Czym jeżdzili wasi przodkowie?

Mój tata jeździł Jawą 250 i był z niej bardzo dumny,bo były tylko dwie w Kwidzynie :cool:

A mój ojciec całe życie jeździł MZ 250 Trophy

He,widzę że każdy ma jakieś korzenie związane z motocyklizmem.Mój ojciec jak pamiętam miał komara 3.I to na nim po raz pierwszy poczułem komary między zębami w wieku chyba 4-5 lat.Potem miał Rometa Ogar 200 3-biegowy!Wypas na tamte czasy,ale bardzo awaryjny.Następnie simson s-51b.A potem to już ja przejołem pałeczkę...

No to i ja się dopiszę, w telegraficznym skrócie, bo by mi powieść wyszła.
Z tego co pamiętam to Ojczulek miał: SHL-kę na przednim wahaczu pchanym za kawalera czyli jeszcze nim mnie zasiał . Trafiła się też MZ Trophy 250. Później bodajże Panonia 250. Następnie była WSK 125 tzw. trójka - garbuska w jedynym słusznym kolorze czyli czarnym. WSK 175 Kobuz też garbata (taki spory zbiornik paliwa). Ten motor najlepiej pamiętam i bardzo mile wspominam jazdy z Tatą - niezapomniane chwile. Później to brał ode mnie początkowo komarka a później Jawę 350 i jeździł nią na polowania (he he), nie raz dzika na motorze przywiózł. Yamaszki już nie dożył, ale byłem na cmentarzu motorem pochwalić się Tacie.
Mam gdzieś jakieś zdjęcia - jeszcze czarno białe, tak że wspomnienia we mnie żyją.

Adam

Zobaczcie jak to jest....w większości przypadków benzynę we krwi mamy od urodzenia :woohoo: Mamy wspomnienia z dzieciństwa,zazdrość kolegów których ojcowie nie posiadali dwuśladu.Jako małolaty i póżniej w bardziej słusznym wieku wracamy do zapachu spalin :laugh:

I oto chodzi,o to chodzi :laugh: Kilku moich kumpli też wraca na motocykle po wielu latach.Pewnie wkrótce dołączą!