Warmia i Mazury >> Kierunek Stańczyki a.d. 2020

Więcej
3 lata 6 miesiąc temu - 3 lata 6 miesiąc temu #17782 przez Mariusz
A więc było tak....

Było nas pięcioro i trzy motocykle, a drogi były szybkie, kręte, często tragiczne i .... było brak dróg tzn off-road ;) było suchutko i pompa - było wszystko :)

Dzień 1.
Punkt 9ta spotkaliśmy się u Zibiego - ja 9:05 i już dzwonili, czy nie zapomniałem że jedziemy ;)

Przywitanie , poznanie się z Muchą i jego bratem, szybka pogawędka i ciśniemy na Elbląg.
Koło Gościszewa spotkaliśmy na drodze Kwiatka w swoim bordowym Porsche i przez chwilę było nas już cztery "maszyny" w drodze :D czarny dym wypuścił i cisnął ostro do Malborka ... przez chwilę ;)
Mijamy Elbląg > kierunek przygoda :) Zibi prowadzi i patrze już 180 na budziku ... zastanawiam się jak Mucha na nakedzie to znosi, a pod kaskiem sobie myślę ... pierwszy dzień urlopu.. miał być relaksik a zapierdalamy .. ale spoko... Bandziory mają dużo oleju i muszą się rozgrzać ;)
Zjechaliśmy z ekspresówki i już na relaksie kierujemy się na Węgorzewo, gdzie robimy przerwę na obiad.
W drodze na widok znaku zakazu wjazdu (roboty drogowe) reagujemy ... co .. motocykle nie dadzą rady ?! :) i ciśniemy hehe Panowie budowlańcy na moście bardzo przyjemni.. chcieli koparką nawet jakieś betony przekładać żebyśmy mogli czmychnąć. Zibi zawisł na kolektorach :D Panowie chcą go przenieść - dźwigają za kierownicę - bandzior trąbi :D:D - zmachali się - sądzili ze to lekkie jak skuter z biedronki heh

Tak czy inaczej już wiedziałem, że to będzie przygoda - taka wyprawa jaką właśnie chciałem YEAh!

Mucha na trasie wypatrzył pohitlerowską śluzę w Leśniewie Górnym 4 km od Manerek i po obiadku pojechaliśmy.

Zwiedziliśmy, ubrani w uprzęże przeszliśmy po drewnianej linowej kładce - podziwialiśmy kawał historii .


Około 19stej dojeżdzamy do agroturystyki w miejscowości Ryżówka-Dowcień gdzie witamy się z "łysym hamem" - znajomy Zibiego ;) i po całym dniu w siodle wskakujemy do zajebiście czystego jeziora... pifko i relaksik.
Załączniki:
Ostatnia3 lata 6 miesiąc temu edycja: Mariusz od.
The following user(s) said Thank You: markiz, Andrzej

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
3 lata 6 miesiąc temu #17783 przez Mariusz

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
3 lata 6 miesiąc temu - 3 lata 6 miesiąc temu #17784 przez Mariusz
Dzień 2.

Śniadanko godz. 8 i po 9 już przy maszynach.
W nocy trochę popadało, ale jak się później okazało cały dzień było suchutko.
Kierunek >> Stańczyki . Po drodze zatrzymujemy się ok 2 km przed mostami by wdrapać się na wierzę widokową.
Wkręcamy się na drogę dojazdową do wierzy - piękna w tunelu drzew, ale drgania na niej jakby była... nie wiem ugniatana wałkiem - film tego nie odda - specyficzne wrażenie.







jesteśmy na mostach - tu bateria w kamerce mi pada, ale fotka na pamiątkę jest. Ogrom mostów robi wrażenie.
Nasze lenistwo podpowiada nam, że nie schodzimy na dół patrzeć na mosty z innej perspektywy, tylko wjedziemy tam moturami i cykniemy fotkę. Okazało się, że brama na łańcuch zamknięta i szukamy w navi jakiejś drogi przez las :D .. dotarliśmy , ale się okazało że teren w lesie też ogrodzony, ale za to mieliśmy fajną przeprawę pod kłodami drzew - bandziory nadają się do wszystkiego :P



Po Stańczykach kierujemy się na podobne (tylko mniejsze) mosty w Kiepojciach - tu asfaltu nie było i łąkami i szutrem ciśniemy do celu - całą drogę banan na gębie :D docieramy i ustawiamy maszyny centralnie po środku przed mostami do cyknięcia fotek na pamiątkę - sądząc, że mało kto wie o tych mostach... heheh Gdy byliśmy na górze tyle aut się zjechało, że na drodze stali - trochę drogę zamkneliśmy :P



Jedziemy dalej.
Kierujemy się na Gołdap - tu miłe zaskoczenie, ponieważ do kawiarnii obrotowej, do której zmierzaliśmy można się dostać kolejką linową - jedziemy :)





>> film ilustrujący jak zmienia się horyzont
Szybka kawka, ciasto, lody i zjeżdżamy na dół do restauracji na regionalny obiad. Czekając na jadło podziwialiśmy nie często spotykany zestaw trunków.


Po obiedzie jedziemy dalej.

Znowu ciśniemy szutrami i błądzimy po jakimś lesie - znak na parkingu mylił wszystkich po kolei ;)



Ale w końcu docieramy - Piramida - jet to grobowiec ,wewnątrz kilka trumien - małych i dużych - po remoncie. W necie można znaleźć jest stary, bardziej klimatyczny, wygląd.



Starczy na dziś - wytrzęsło nas na tych dziurskach ,ale dzień udany. Wracamy na bazę.
Robimy zakupy u łysego hama - ognisko już na nas czeka.



Pieczemy kolacyjkę > pifko i >>>> LIga Mistrzów - zalegamy na wyrach
Kolejny dzień i kolejne 300-400 km za nami ;)
c.d.n
Ostatnia3 lata 6 miesiąc temu edycja: Mariusz od.
The following user(s) said Thank You: markiz, Andrzej, Bazyl667

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
3 lata 6 miesiąc temu #17785 przez markiz
Świetnie się czyta twoją opowieść :-) Takie wypady zostają w pamięci na długo

motocykle to nie wszystko-liczy się pasja

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
3 lata 6 miesiąc temu - 3 lata 6 miesiąc temu #17787 przez Mariusz
Dzień 3.

Jeszcze wszyscy spali, a mój organizm wie że mam małe dzieci i wcześniej sie budzę, więc od razu chlup do jeziora ... wkońcu wakacje :P
filmik z rybkami ilustrujący jaka czysta woda była =]



No dobra wracamy do moto.. Po śniadanku zdejmuję plandekę z moto i patrzę jak ślicznie się prezentuje po wczorajszym off'ie :) palce lizać - szkoda że jeszcze nie był błotem oblepiony.... dziś się umyje, ale o tym za chwilę ;)



Dziś plan taki, że jedziemy do Białegostoku. Zibi, jak na prawdziwego fana przystało, nie mógł zmarnować szansy na to by poznać swojego ajdola ;) Więc ruszyliśmy w poszukiwaniu ... Kononowicza :D
Na pierwsze ok 30 km zamieniłem się z Muchą na maszyny, żeby posmakować innych wrażeń z jazdy (Zibi dzień wcześniej zrobił rundkę)



W Raczkach wracamy na swoje moto i kierujemy się już na główną i tak juz do samego Białegostoku. Sama jazda była cholernie nudna - droga szybkiego ruchu - pełno aut i tirów, chyba 2-3 razy radary nam błyskały .... ale w końcu dotarliśmy i oto ... jesteśmy na przeciwko ... zapuszczonego domu oblanego przez kogoś farbą i z wypisanymi obelgami, od którego sąsiedzi się odgrodzili betonowymi murami :D



Chwilę stoimy przed domem i ... nagle zaczyna się ruch... jakaś ekipa z Elbląga na moto, potem T4 z Rzeszowa , jakieś audi sie zatrzymuje - typek wysiada i zakupy wiesza na płocie ... Kurka nie czuje klimatu, ale ten Kononowicz ustawił sobie ludzi :P


Chwilę postaliśmy, ale już głód nas wzywał i pojechaliśmy do centrum pod Pałac Branickich i znaleźliśmy na starówce jakąś klimatyczna pizzerie .

- film może i nudny ale można przypomnieć/zobaczyć jak Białystok wygląda - chociaż trochę :P



Najedzeni ruszyliśmy dalej i trafiliśmy na przepiękna cerkiew. Zaparkowaliśmy maszyny tuż przed. Zauważył nas "Popek , który kazał nazywać się księdzem" haha co kraj to obyczaj :D i zaprosił nas do środka by pokazać nam swoją świątynię - przepiękne miejsce.





Po bardzo fajnym spotkaniu ruszamy dalej -kierunek > Kruszyniany, gdzie znajdziemy kolejną, ale dużo starszą cerkiew.
Tu z Zibim zamieniamy się na Bandziory



Jazdę przerywa nam ulewa. Zatrzymujemy się gdzieś na przystanku i chowamy przed deszczem - maszyny się trochę odkurzyły.



Wracamy na swoje moto i docieramy do Kruszynian.





W Kruszynianach czy lekko za łapie nas prawdziwa pompa - akurat robiliśmy zakupy w sklepie. Już było dość późno więc nikt nie myślał żeby przeczekać tylko każdy ubiera swoje sztormiaki i ... hej przygodo !!!





Ubrani fest, jak na ulewę przystało jedziemy , jedziemy i tak po przejechaniu chyba .... 500 metrów wyjechaliśmy z ulewy i wjechaliśmy na suche drogi :D:D:D chyba każdy pod kaskiem się brechtał z tego :)
Już nie zdejmowaliśmy ciuchów - było w nich ciepło , a od czasu do czasu jakieś tam kilka kropel nas straszyło jeszcze.
Jadąc zatrzymaliśmy się jeszcze przy jednym kościele katolickim - nie pamiętam gdzie. Akurat skończyła się chyba próba churu i ksiądz nas zauważył i jak "Popek" zaprosił do środka i zaczął oprowadzać - wpisaliśmy się do księgi odwiedzających :)



Obchodząc Kościół dookoła zobaczyliśmy pocisk wojenny wbity w ścianę. W między czasie z Zibim zdjeliśmy te palta i wracaliśmy bez ... lekki błąd bo momentami się robiło chłodno i straszyło ponownie deszczem.
Już zapadł zmrok, a my wg planu ciśniemy do Aten gdzie mieliśmy zrobić sobie fotkę przy znaku "Ateny" - żeby nie było :P prawie Grecja - ładna wioska tuż nad jeziorem położona , ale było ciemno i nie było sensu się już zatrzymywać .

Wróciliśmy na bazę jadąc już na długich światłach.
Piwo i konserwy na stół !! >> LIGA MISTRZÓW Yeah :D:D
kolejne około 400 km za nami ;)

cdn. ;)
Ostatnia3 lata 6 miesiąc temu edycja: Mariusz od.
The following user(s) said Thank You: markiz, Andrzej, Bazyl667

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Więcej
3 lata 6 miesiąc temu #17788 przez markiz
Filmy rewelacja :-) Świetny opis oddający klimat wyprawy

motocykle to nie wszystko-liczy się pasja

Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.

Czas generowania strony: 0.321 s.
Zasilane przez Forum Kunena