- Posty: 408
- Otrzymane podziękowania: 79
Warmia i Mazury >> Kierunek Stańczyki a.d. 2020
- Mariusz
-
Autor
- Wylogowany
- Klubowicz
-
Less
Więcej
4 lata 7 miesiąc temu - 4 lata 7 miesiąc temu #17782
przez Mariusz
Warmia i Mazury >> Kierunek Stańczyki a.d. 2020 was created by Mariusz
A więc było tak....
Było nas pięcioro i trzy motocykle, a drogi były szybkie, kręte, często tragiczne i .... było brak dróg tzn off-road
było suchutko i pompa - było wszystko 
Dzień 1.
Punkt 9ta spotkaliśmy się u Zibiego - ja 9:05 i już dzwonili, czy nie zapomniałem że jedziemy
Przywitanie , poznanie się z Muchą i jego bratem, szybka pogawędka i ciśniemy na Elbląg.
Koło Gościszewa spotkaliśmy na drodze Kwiatka w swoim bordowym Porsche i przez chwilę było nas już cztery "maszyny" w drodze
czarny dym wypuścił i cisnął ostro do Malborka ... przez chwilę 
Mijamy Elbląg > kierunek przygoda
Zibi prowadzi i patrze już 180 na budziku ... zastanawiam się jak Mucha na nakedzie to znosi, a pod kaskiem sobie myślę ... pierwszy dzień urlopu.. miał być relaksik a zapierdalamy .. ale spoko... Bandziory mają dużo oleju i muszą się rozgrzać 
Zjechaliśmy z ekspresówki i już na relaksie kierujemy się na Węgorzewo, gdzie robimy przerwę na obiad.
W drodze na widok znaku zakazu wjazdu (roboty drogowe) reagujemy ... co .. motocykle nie dadzą rady ?!
i ciśniemy hehe Panowie budowlańcy na moście bardzo przyjemni.. chcieli koparką nawet jakieś betony przekładać żebyśmy mogli czmychnąć. Zibi zawisł na kolektorach
Panowie chcą go przenieść - dźwigają za kierownicę - bandzior trąbi
:D - zmachali się - sądzili ze to lekkie jak skuter z biedronki heh
Tak czy inaczej już wiedziałem, że to będzie przygoda - taka wyprawa jaką właśnie chciałem YEAh!
Mucha na trasie wypatrzył pohitlerowską śluzę w Leśniewie Górnym 4 km od Manerek i po obiadku pojechaliśmy.
Zwiedziliśmy, ubrani w uprzęże przeszliśmy po drewnianej linowej kładce - podziwialiśmy kawał historii .
Około 19stej dojeżdzamy do agroturystyki w miejscowości Ryżówka-Dowcień gdzie witamy się z "łysym hamem" - znajomy Zibiego
i po całym dniu w siodle wskakujemy do zajebiście czystego jeziora... pifko i relaksik.
Było nas pięcioro i trzy motocykle, a drogi były szybkie, kręte, często tragiczne i .... było brak dróg tzn off-road


Dzień 1.
Punkt 9ta spotkaliśmy się u Zibiego - ja 9:05 i już dzwonili, czy nie zapomniałem że jedziemy

Przywitanie , poznanie się z Muchą i jego bratem, szybka pogawędka i ciśniemy na Elbląg.
Koło Gościszewa spotkaliśmy na drodze Kwiatka w swoim bordowym Porsche i przez chwilę było nas już cztery "maszyny" w drodze


Mijamy Elbląg > kierunek przygoda


Zjechaliśmy z ekspresówki i już na relaksie kierujemy się na Węgorzewo, gdzie robimy przerwę na obiad.
W drodze na widok znaku zakazu wjazdu (roboty drogowe) reagujemy ... co .. motocykle nie dadzą rady ?!



Tak czy inaczej już wiedziałem, że to będzie przygoda - taka wyprawa jaką właśnie chciałem YEAh!
Mucha na trasie wypatrzył pohitlerowską śluzę w Leśniewie Górnym 4 km od Manerek i po obiadku pojechaliśmy.
Zwiedziliśmy, ubrani w uprzęże przeszliśmy po drewnianej linowej kładce - podziwialiśmy kawał historii .
Około 19stej dojeżdzamy do agroturystyki w miejscowości Ryżówka-Dowcień gdzie witamy się z "łysym hamem" - znajomy Zibiego

Ostatnia4 lata 7 miesiąc temu edycja: Mariusz od.
Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.
- Mariusz
-
Autor
- Wylogowany
- Klubowicz
-
Less
Więcej
- Posty: 408
- Otrzymane podziękowania: 79
4 lata 7 miesiąc temu #17783
przez Mariusz
Replied by Mariusz on topic Warmia i Mazury >> Kierunek Stańczyki a.d. 2020
c.d.n.
Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.
- Mariusz
-
Autor
- Wylogowany
- Klubowicz
-
Less
Więcej
- Posty: 408
- Otrzymane podziękowania: 79
4 lata 7 miesiąc temu - 4 lata 7 miesiąc temu #17784
przez Mariusz
Replied by Mariusz on topic Warmia i Mazury >> Kierunek Stańczyki a.d. 2020
Dzień 2.
Śniadanko godz. 8 i po 9 już przy maszynach.
W nocy trochę popadało, ale jak się później okazało cały dzień było suchutko.
Kierunek >> Stańczyki . Po drodze zatrzymujemy się ok 2 km przed mostami by wdrapać się na wierzę widokową.
Wkręcamy się na drogę dojazdową do wierzy - piękna w tunelu drzew, ale drgania na niej jakby była... nie wiem ugniatana wałkiem - film tego nie odda - specyficzne wrażenie.
jesteśmy na mostach - tu bateria w kamerce mi pada, ale fotka na pamiątkę jest. Ogrom mostów robi wrażenie.
Nasze lenistwo podpowiada nam, że nie schodzimy na dół patrzeć na mosty z innej perspektywy, tylko wjedziemy tam moturami i cykniemy fotkę. Okazało się, że brama na łańcuch zamknięta i szukamy w navi jakiejś drogi przez las
.. dotarliśmy , ale się okazało że teren w lesie też ogrodzony, ale za to mieliśmy fajną przeprawę pod kłodami drzew - bandziory nadają się do wszystkiego 
Po Stańczykach kierujemy się na podobne (tylko mniejsze) mosty w Kiepojciach - tu asfaltu nie było i łąkami i szutrem ciśniemy do celu - całą drogę banan na gębie
docieramy i ustawiamy maszyny centralnie po środku przed mostami do cyknięcia fotek na pamiątkę - sądząc, że mało kto wie o tych mostach... heheh Gdy byliśmy na górze tyle aut się zjechało, że na drodze stali - trochę drogę zamkneliśmy 
Jedziemy dalej.
Kierujemy się na Gołdap - tu miłe zaskoczenie, ponieważ do kawiarnii obrotowej, do której zmierzaliśmy można się dostać kolejką linową - jedziemy
>> film ilustrujący jak zmienia się horyzont
Szybka kawka, ciasto, lody i zjeżdżamy na dół do restauracji na regionalny obiad. Czekając na jadło podziwialiśmy nie często spotykany zestaw trunków.
Po obiedzie jedziemy dalej.
Znowu ciśniemy szutrami i błądzimy po jakimś lesie - znak na parkingu mylił wszystkich po kolei
Ale w końcu docieramy - Piramida - jet to grobowiec ,wewnątrz kilka trumien - małych i dużych - po remoncie. W necie można znaleźć jest stary, bardziej klimatyczny, wygląd.
Starczy na dziś - wytrzęsło nas na tych dziurskach ,ale dzień udany. Wracamy na bazę.
Robimy zakupy u łysego hama - ognisko już na nas czeka.
Pieczemy kolacyjkę > pifko i >>>> LIga Mistrzów - zalegamy na wyrach
Kolejny dzień i kolejne 300-400 km za nami
c.d.n
Śniadanko godz. 8 i po 9 już przy maszynach.
W nocy trochę popadało, ale jak się później okazało cały dzień było suchutko.
Kierunek >> Stańczyki . Po drodze zatrzymujemy się ok 2 km przed mostami by wdrapać się na wierzę widokową.
Wkręcamy się na drogę dojazdową do wierzy - piękna w tunelu drzew, ale drgania na niej jakby była... nie wiem ugniatana wałkiem - film tego nie odda - specyficzne wrażenie.
jesteśmy na mostach - tu bateria w kamerce mi pada, ale fotka na pamiątkę jest. Ogrom mostów robi wrażenie.
Nasze lenistwo podpowiada nam, że nie schodzimy na dół patrzeć na mosty z innej perspektywy, tylko wjedziemy tam moturami i cykniemy fotkę. Okazało się, że brama na łańcuch zamknięta i szukamy w navi jakiejś drogi przez las


Po Stańczykach kierujemy się na podobne (tylko mniejsze) mosty w Kiepojciach - tu asfaltu nie było i łąkami i szutrem ciśniemy do celu - całą drogę banan na gębie


Jedziemy dalej.
Kierujemy się na Gołdap - tu miłe zaskoczenie, ponieważ do kawiarnii obrotowej, do której zmierzaliśmy można się dostać kolejką linową - jedziemy

>> film ilustrujący jak zmienia się horyzont
Szybka kawka, ciasto, lody i zjeżdżamy na dół do restauracji na regionalny obiad. Czekając na jadło podziwialiśmy nie często spotykany zestaw trunków.
Po obiedzie jedziemy dalej.
Znowu ciśniemy szutrami i błądzimy po jakimś lesie - znak na parkingu mylił wszystkich po kolei

Ale w końcu docieramy - Piramida - jet to grobowiec ,wewnątrz kilka trumien - małych i dużych - po remoncie. W necie można znaleźć jest stary, bardziej klimatyczny, wygląd.
Starczy na dziś - wytrzęsło nas na tych dziurskach ,ale dzień udany. Wracamy na bazę.
Robimy zakupy u łysego hama - ognisko już na nas czeka.
Pieczemy kolacyjkę > pifko i >>>> LIga Mistrzów - zalegamy na wyrach
Kolejny dzień i kolejne 300-400 km za nami

c.d.n
Ostatnia4 lata 7 miesiąc temu edycja: Mariusz od.
Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.
- markiz
-
- Wylogowany
- Klubowicz
-
Less
Więcej
- Posty: 4174
- Otrzymane podziękowania: 111
4 lata 7 miesiąc temu #17785
przez markiz
motocykle to nie wszystko-liczy się pasja
Replied by markiz on topic Warmia i Mazury >> Kierunek Stańczyki a.d. 2020
Świetnie się czyta twoją opowieść
Takie wypady zostają w pamięci na długo

motocykle to nie wszystko-liczy się pasja
Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.
- Mariusz
-
Autor
- Wylogowany
- Klubowicz
-
Less
Więcej
- Posty: 408
- Otrzymane podziękowania: 79
4 lata 7 miesiąc temu - 4 lata 7 miesiąc temu #17787
przez Mariusz
Replied by Mariusz on topic Warmia i Mazury >> Kierunek Stańczyki a.d. 2020
Dzień 3.
Jeszcze wszyscy spali, a mój organizm wie że mam małe dzieci i wcześniej sie budzę, więc od razu chlup do jeziora ... wkońcu wakacje
filmik z rybkami ilustrujący jaka czysta woda była =]
No dobra wracamy do moto.. Po śniadanku zdejmuję plandekę z moto i patrzę jak ślicznie się prezentuje po wczorajszym off'ie
palce lizać - szkoda że jeszcze nie był błotem oblepiony.... dziś się umyje, ale o tym za chwilę 
Dziś plan taki, że jedziemy do Białegostoku. Zibi, jak na prawdziwego fana przystało, nie mógł zmarnować szansy na to by poznać swojego ajdola
Więc ruszyliśmy w poszukiwaniu ... Kononowicza 
Na pierwsze ok 30 km zamieniłem się z Muchą na maszyny, żeby posmakować innych wrażeń z jazdy (Zibi dzień wcześniej zrobił rundkę)
W Raczkach wracamy na swoje moto i kierujemy się już na główną i tak juz do samego Białegostoku. Sama jazda była cholernie nudna - droga szybkiego ruchu - pełno aut i tirów, chyba 2-3 razy radary nam błyskały .... ale w końcu dotarliśmy i oto ... jesteśmy na przeciwko ... zapuszczonego domu oblanego przez kogoś farbą i z wypisanymi obelgami, od którego sąsiedzi się odgrodzili betonowymi murami
Chwilę stoimy przed domem i ... nagle zaczyna się ruch... jakaś ekipa z Elbląga na moto, potem T4 z Rzeszowa , jakieś audi sie zatrzymuje - typek wysiada i zakupy wiesza na płocie ... Kurka nie czuje klimatu, ale ten Kononowicz ustawił sobie ludzi
Chwilę postaliśmy, ale już głód nas wzywał i pojechaliśmy do centrum pod Pałac Branickich i znaleźliśmy na starówce jakąś klimatyczna pizzerie .
- film może i nudny ale można przypomnieć/zobaczyć jak Białystok wygląda - chociaż trochę :P
Najedzeni ruszyliśmy dalej i trafiliśmy na przepiękna cerkiew. Zaparkowaliśmy maszyny tuż przed. Zauważył nas "Popek , który kazał nazywać się księdzem" haha co kraj to obyczaj
i zaprosił nas do środka by pokazać nam swoją świątynię - przepiękne miejsce.
Po bardzo fajnym spotkaniu ruszamy dalej -kierunek > Kruszyniany, gdzie znajdziemy kolejną, ale dużo starszą cerkiew.
Tu z Zibim zamieniamy się na Bandziory
Jazdę przerywa nam ulewa. Zatrzymujemy się gdzieś na przystanku i chowamy przed deszczem - maszyny się trochę odkurzyły.
Wracamy na swoje moto i docieramy do Kruszynian.
W Kruszynianach czy lekko za łapie nas prawdziwa pompa - akurat robiliśmy zakupy w sklepie. Już było dość późno więc nikt nie myślał żeby przeczekać tylko każdy ubiera swoje sztormiaki i ... hej przygodo !!!
Ubrani fest, jak na ulewę przystało jedziemy , jedziemy i tak po przejechaniu chyba .... 500 metrów wyjechaliśmy z ulewy i wjechaliśmy na suche drogi
:D:D chyba każdy pod kaskiem się brechtał z tego 
Już nie zdejmowaliśmy ciuchów - było w nich ciepło , a od czasu do czasu jakieś tam kilka kropel nas straszyło jeszcze.
Jadąc zatrzymaliśmy się jeszcze przy jednym kościele katolickim - nie pamiętam gdzie. Akurat skończyła się chyba próba churu i ksiądz nas zauważył i jak "Popek" zaprosił do środka i zaczął oprowadzać - wpisaliśmy się do księgi odwiedzających
Obchodząc Kościół dookoła zobaczyliśmy pocisk wojenny wbity w ścianę. W między czasie z Zibim zdjeliśmy te palta i wracaliśmy bez ... lekki błąd bo momentami się robiło chłodno i straszyło ponownie deszczem.
Już zapadł zmrok, a my wg planu ciśniemy do Aten gdzie mieliśmy zrobić sobie fotkę przy znaku "Ateny" - żeby nie było
prawie Grecja - ładna wioska tuż nad jeziorem położona , ale było ciemno i nie było sensu się już zatrzymywać .
Wróciliśmy na bazę jadąc już na długich światłach.
Piwo i konserwy na stół !! >> LIGA MISTRZÓW Yeah
:D
kolejne około 400 km za nami
cdn.
Jeszcze wszyscy spali, a mój organizm wie że mam małe dzieci i wcześniej sie budzę, więc od razu chlup do jeziora ... wkońcu wakacje

filmik z rybkami ilustrujący jaka czysta woda była =]
No dobra wracamy do moto.. Po śniadanku zdejmuję plandekę z moto i patrzę jak ślicznie się prezentuje po wczorajszym off'ie


Dziś plan taki, że jedziemy do Białegostoku. Zibi, jak na prawdziwego fana przystało, nie mógł zmarnować szansy na to by poznać swojego ajdola


Na pierwsze ok 30 km zamieniłem się z Muchą na maszyny, żeby posmakować innych wrażeń z jazdy (Zibi dzień wcześniej zrobił rundkę)
W Raczkach wracamy na swoje moto i kierujemy się już na główną i tak juz do samego Białegostoku. Sama jazda była cholernie nudna - droga szybkiego ruchu - pełno aut i tirów, chyba 2-3 razy radary nam błyskały .... ale w końcu dotarliśmy i oto ... jesteśmy na przeciwko ... zapuszczonego domu oblanego przez kogoś farbą i z wypisanymi obelgami, od którego sąsiedzi się odgrodzili betonowymi murami

Chwilę stoimy przed domem i ... nagle zaczyna się ruch... jakaś ekipa z Elbląga na moto, potem T4 z Rzeszowa , jakieś audi sie zatrzymuje - typek wysiada i zakupy wiesza na płocie ... Kurka nie czuje klimatu, ale ten Kononowicz ustawił sobie ludzi

Chwilę postaliśmy, ale już głód nas wzywał i pojechaliśmy do centrum pod Pałac Branickich i znaleźliśmy na starówce jakąś klimatyczna pizzerie .
- film może i nudny ale można przypomnieć/zobaczyć jak Białystok wygląda - chociaż trochę :P
Najedzeni ruszyliśmy dalej i trafiliśmy na przepiękna cerkiew. Zaparkowaliśmy maszyny tuż przed. Zauważył nas "Popek , który kazał nazywać się księdzem" haha co kraj to obyczaj

Po bardzo fajnym spotkaniu ruszamy dalej -kierunek > Kruszyniany, gdzie znajdziemy kolejną, ale dużo starszą cerkiew.
Tu z Zibim zamieniamy się na Bandziory
Jazdę przerywa nam ulewa. Zatrzymujemy się gdzieś na przystanku i chowamy przed deszczem - maszyny się trochę odkurzyły.
Wracamy na swoje moto i docieramy do Kruszynian.
W Kruszynianach czy lekko za łapie nas prawdziwa pompa - akurat robiliśmy zakupy w sklepie. Już było dość późno więc nikt nie myślał żeby przeczekać tylko każdy ubiera swoje sztormiaki i ... hej przygodo !!!
Ubrani fest, jak na ulewę przystało jedziemy , jedziemy i tak po przejechaniu chyba .... 500 metrów wyjechaliśmy z ulewy i wjechaliśmy na suche drogi


Już nie zdejmowaliśmy ciuchów - było w nich ciepło , a od czasu do czasu jakieś tam kilka kropel nas straszyło jeszcze.
Jadąc zatrzymaliśmy się jeszcze przy jednym kościele katolickim - nie pamiętam gdzie. Akurat skończyła się chyba próba churu i ksiądz nas zauważył i jak "Popek" zaprosił do środka i zaczął oprowadzać - wpisaliśmy się do księgi odwiedzających

Obchodząc Kościół dookoła zobaczyliśmy pocisk wojenny wbity w ścianę. W między czasie z Zibim zdjeliśmy te palta i wracaliśmy bez ... lekki błąd bo momentami się robiło chłodno i straszyło ponownie deszczem.
Już zapadł zmrok, a my wg planu ciśniemy do Aten gdzie mieliśmy zrobić sobie fotkę przy znaku "Ateny" - żeby nie było

Wróciliśmy na bazę jadąc już na długich światłach.
Piwo i konserwy na stół !! >> LIGA MISTRZÓW Yeah

kolejne około 400 km za nami

cdn.

Ostatnia4 lata 7 miesiąc temu edycja: Mariusz od.
Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.
- markiz
-
- Wylogowany
- Klubowicz
-
Less
Więcej
- Posty: 4174
- Otrzymane podziękowania: 111
4 lata 7 miesiąc temu #17788
przez markiz
motocykle to nie wszystko-liczy się pasja
Replied by markiz on topic Warmia i Mazury >> Kierunek Stańczyki a.d. 2020
Filmy rewelacja
Świetny opis oddający klimat wyprawy

motocykle to nie wszystko-liczy się pasja
Please Zaloguj or Zarejestruj się to join the conversation.
Czas generowania strony: 0.928 s.