Konkretny letni trip - Góry Sowie - Sląskie - Opolskie - Dolny Sląsk

Więcej
2 lata 8 miesiÄ…c temu #18131 przez Mariusz
Udało się !
Wróciliśmy cali, zdrowi, mega zadowoleni. Trip trwał 5 dni..... a i tak jak się żegnaliśmy każdemu było jeszcze mało :dry:
Nakręcliśmy niemal 2 tyś kilometrów. Pogoda dopisała w 100% wliczając w to dwukrotną jazdę w ścianie deszczu, w której widoczność spadała momentami to kilkunastu metrów .... a my i tak jechaliśmy dalej ubrani w sztormiaki. Deszcze mieliśmy tylko w drodze na pierwszy nocleg a potem to tylko ... ogień.
Ekspresówki i przede wszystkim winkle zeżarły mi gumy - nie było oszczędzania :D Fotka poniżej.
O oponach ;) ....i nie tylko ....jeszcze Å‚adnie naskrobiÄ™.
Tymczasem wracam do domowych obowiązków LWG ! :evil:

Załączniki:
The following user(s) said Thank You: Bazyl667

Please Zaloguj or Zarejestruj siÄ™ to join the conversation.

Więcej
2 lata 8 miesiÄ…c temu #18132 przez markiz
Piękna wycieczka i trasa :-)

motocykle to nie wszystko-liczy siÄ™ pasja

Please Zaloguj or Zarejestruj siÄ™ to join the conversation.

Więcej
2 lata 4 miesiÄ…c temu - 2 lata 4 miesiÄ…c temu #18285 przez Mariusz
Dawno temu w odległej galaktyce ... :P
A tak serio.. czując głód motocyklowego podróżnika - zacząłem wspominać. Poukładałem już materiały i zamierzam w końcu zdać relację z wyprawy.
Było kręto i ciekawie :)
Mały zrzut ekranu na początek dla wyobraźni a reszta już wkrótce :)
Załączniki:
Ostatnia2 lata 4 miesiÄ…c temu edycja: Mariusz od.

Please Zaloguj or Zarejestruj siÄ™ to join the conversation.

Więcej
2 lata 4 miesiÄ…c temu #18286 przez markiz
Piękne widoki B)

motocykle to nie wszystko-liczy siÄ™ pasja

Please Zaloguj or Zarejestruj siÄ™ to join the conversation.

Więcej
2 lata 4 miesiÄ…c temu - 2 lata 4 miesiÄ…c temu #18287 przez Mariusz
Dzień 1.
Niedziela godz 9:00 punktualnie u mnie w Mikołajkach :) Szybka pogadanka i mamy jechać, ale .....nie jedziemy :/
Zibi zorientował się że nie zabrał bagażu .. tankbag został w domu .... więc zawrotka i czekamy aż nawinie z powrotem do Sztumu. My tym czasem pod daszek do altany - słoneczko było ładne - zapowiadało się ok. Po pół godzinie ruszyliśmy.
Kilometry mijały płynnie i tak dojechaliśmy do Modlina zwiedzać twierdzę.


Mało fotek , ale wrażenie zrobiło, Słynną bramę od CK Dezerterów widzieliśmy :)
Zbieramy się do wyjazdu i ... tu zaczyna się przygoda >> zaczęło lać - czekamy około pół godziny i nic nie zanosi się na to ze przestanie. Jakieś cwaniaki na "drogich maszynach" ubrali kaski na głowy żeby im włosy nie zmokły poszli do maszyn i w tym deszczu zaczęli się ubierać w sztormiaki - masakra :huh:
My wzięliśmy parasol > sztormiaki przynieśliśmy sobie do muzeum gdzie się w suchym przebraliśmy i dopiero w drogę hmm może tamci byli bardzie ekstremalni niż my :/ :)
Zlało nas równo heheh - Muszka mógł wyciskać swoje rzeczy po wyjęciu z sakw.
Raz jak ruszaliśmy spod świateł coś mi nie pasowało.. ja gazu a moto stoi - ja mocniej gazu a tu dupa zaczyna mi tańczyć hehe potem Kwiatek, który stał za mną się śmiał, że chyba kontrola trakcji w moim bandziorze wysiadła :woohoo:
Mieliśmy dwie ulewy. Gdy już w ciepłym wietrze przeschnęliśmy to na horyzoncie zrobiło się ciemno... mieliśmy bardzo długi prosty odcinek lekko pod górkę - na lewo czarno na prawo czarno, a na wprost jak światełko w tunelu - czyściutkie niebo ... wszyscy zapieprzamy z nadzieją że ominiemy deszcz, ale .... po wjechaniu na koniec górki.... droga skręciła :woohoo: i prosto w ulewę - ale się śmiałem pod kaskiem - ulewa trwała może 5 minut - ale jeszcze mocniej nas zmoczyła niż pierwsza.. hehe ale jak wspominam te jasne niebo na końcu drogi to mam banana na gębie hheh - eh ta nadzieja :P
Na pierwszy nocleg dojechaliśmy już po zmroku. ALe jeszcze jedna przygoda była. Mucha zaprowadził nas pod pensjonat chyba " U Bogusi" - bo tak miało być ... ale okazało się, że to nie był ten pensjonat - mamy jechać dalej a moje moto nie odpala
ZONK. Wydawało się że po deszczu elektryka odmówiła posłuszeństwa - dawaj na pych i pojechali. 5 minut później byliśmy na miejscu. RELAX
O braku zapłonu będzie następnego dnia... c d n. pozdro


aaaaa jeszcze jedno HAHAH pomiędzy jedną ulewą a drugą zrobiliśmy postój w MC Donalds i podczas chowania moto po pseudo daszek przed deszczem, przy prędkości 0,05 km/h zahaczyłem sakwą o stojący obok rower i .. leżę - ja pitu ..rower mnie pokonał :side:
Strat żadnych, tylko :blush: :woohoo:
... kurna moto załadowane po brzegi to taka ciężka krowa ... we trójkę podnosiliśmy :D
pozdro ;)
eh a rower nie drgnÄ…Å‚ - zielony na fotce ;)

cdn
Załączniki:
Ostatnia2 lata 4 miesiÄ…c temu edycja: Mariusz od.
The following user(s) said Thank You: Andrzej

Please Zaloguj or Zarejestruj siÄ™ to join the conversation.

Więcej
2 lata 4 miesiÄ…c temu - 2 lata 4 miesiÄ…c temu #18288 przez Mariusz
Dzień 2.
Rano wita nas zajebiaszcze słońce.
Wyciągamy wszystkie ciuchy na zewnątrz - godzinka - śniadanko itp - ubrania, torby suchuteńkie.
Mój bandzior nadal nie chciał gadać po dobroci więc gdy opuszczaliśmy miejscowość Skała także trzeba było go potraktować na pych > a że mieliśmy z górki więc nie było to zbytnio trudne. Ja słusznie podejrzewałem, że to nie jest sprawa elektryki. Tu zawinił czujnik sprzęgła - w bandziorze jest tak że dopóki nie naciśniesz klamki sprzęgła to start nie zadziała. Przy śniadanku wszystkie nasze śrubokręty zawiodły by się do niego dostać, ale w pierwszej najbliższej miejscowości pożyczyłem z rzemieślniczego porządny śrubokręt i tak jak przypuszczałem - czujnik po wyjęciu rozleciał mi się w dłoniach. Od Kwiatka wycieliśmy kawałek drutu wiązałkowego ;) którym miał chyba buty związane i zwarłem czujnik na krótko - izolacja i ... tak jest do dziś :) odpala od strzała bez użycia sprzęgła :side:
No dobra ruszamy - pierwszy 5 kilometrowy odcinek przejechalismy dwukrotnie ze względu na super widoki i kręte odcinki

a im dalej w las w kierunku następnego noclegu - a kierowaliśmy si e do Ustronia - to było tylko ciekawiej:)
Były , co prawda róźnej jakości, ale coraz ciekawsze drogi - zaczęły się zawrotki 180 stopni na jednej Muszkę ostro bujnęło - widziałem w lusterku jak się zachwiał


Jadąc w kierunku Bielska Białej Zibi nagle zawrócił i pokierował znowu jakimś dziwnym skrótem heheh - pielismy się pod ostrym kątem w górę

bardzo wÄ…skÄ… , zrobionÄ… z youmb drogÄ™


na górze wyjechaliśmy pośrodku niczego hehe i pojechaliśmy dalej - ale tu już fajnymi winklami - i tak dojechaliśmy do tamy w Międzybrodziu Żywieckim

Kilometry mijały zajebiaszczo - zatrzymywalismy się na szczycie jakiegoś wzniesienia na jadło w nowoczesnej góralskiej chacie

a potem winkle , piękne słońce i widoki

tak zachwycająć się widokami i ciesząc z jazdy dojechaliśmy do autostrady sudeckiej, gdzie na jednym z winkli 180 stopni Mucha mi się zgubił w lusterku tuż po wyjściu z zakrętu - na fotce niżej widziałem go w lusterku po raz ostatni

Okazało się ze będąc wyprostowanym najechał na kamień - ja miałem farta bo jechałem tuż przed nim i to ominąłem. Opowiadał że dupa mu podskoczyła i był huk jakby opona strzeliła. Zjechali na bok i tylko na tablicy rejestracyjnej był ślad po kamieniu \, który strzelił spod opony - tablica mocno pogięta - musiała być niezła siła tego wsystkiego.... dobrze ze za nim nikt nie jechał bo gdyby oberwał takim pociskiem to byłoby nieciekawie. - Oczywiście powietrze w oponie brak.
Około godzinki na postoju - złatwiania lawety itp.

ale się udało - Muszkę zapakowaliśmy do busa
Ostatnia2 lata 4 miesiÄ…c temu edycja: Mariusz od.

Please Zaloguj or Zarejestruj siÄ™ to join the conversation.

Czas generowania strony: 0.372 s.
Zasilane przez Forum Kunena